Za horyzontem świadomości

  Co każdy widzi, co realnym zdaje się być, nie takim chyba jest.
Ot materia niby, stała a nieprzenikniona, tak ją odczuwamy. Jak dokładniej, znaczy z naukowej strony, temat zgłębić, okazuje pustką się być. W bezmiarze nicości z rzadka gdzie, jaki atom rozrzucony.
Znowu, jak w atom wniknąć, też nicość prawie sama. Gdzie tam niegdzie cząstka jaka zawieszona. A to też nic pewnego, czy tam jest, czy też gdzie indziej się elektron czy co tam innego znajduje.

  Niby ten elektron, to i w dwu miejscach na raz być może. A i każda inna cząstka też. Dziwy, niepojęte sprawy. No bo niby coś stałego, pustką jest. Niby na raz w miejscach dwu nie można być, a jest. Im w ten świat nauka głębiej wniknąć usiłuje, tym cudów więcej się objawia, tym od zrozumienia sensu dalej.

  Jakie w końcu tam prawidła w uniwersum naszym działają, czym on kierowany jest?
Ano są odwieczne prawa, niezmienne wcale. Tyle, że dla świadomości niepojęte. Próżno wnikać jaźnią w zawiłości świata. To za horyzontem świadomości naszej jest dziedzina.
Dowodów na to znajdziesz więcej, starczy przejrzeć zmienność teorii wszelkich o świata konstrukcji. Nic nie wytłumaczono, co raz więcej zagmatwane.

  Czy tam wcale wstępu nie ma?
Nie dość, że jest, to i jeszcze każdy tam się dostać może. Tyle, że świadomość trzeba na bok odstawić, ona tu na nic, nie jej dziedzina.
Tu dla podświadomości jest zadanie. Ona znowu doskonale tam się sprawia, reguły wszystkie zna i rozumie. I dla korzyści naszej użyć może i reguł i mocy uniwersum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz